Wczoraj po raz pierwszy miałam okazję spędzić wigilijną wieczerzę w innym kraju i nie mówię tu o świętach na plaży w Bali ;) ale o tradycyjnej bułgarskiej wigilii. Oprócz kraju, zmieniło się także wyznanie, bo (za Joshua Projects) prawie 74% Bułgarów to prawosławni. Jesteście ciekawi czy bałkańskie świętowanie bardzo różni się od naszej wigilii? Czy Bułgarzy chodzą na pasterkę? I czym objadają się w ten świąteczny czas? Zapraszam do czytania.
Zamiast opłatka – kołacz
Tak jak u nas nikt nie zaczyna jeść przed podzieleniem się opłatkiem, tak w Bułgarii przed rozpoczęciem jedzenia gospodarz rozdziela tradycyjny świąteczny chleb – pitka s pariczka (dosłownie chleb z monetą). Jest to tradycyjny postny chleb, zwykle z białej mąki (u nas wyjątkowo z mąki gryczanej) i drożdzy, w który podczas pieczenia wkłada się monetę i przyozdabia gałązką derenia. Osoba, która w swoim kawałku znajdzie pieniążek w nowym roku nie będzie mogła narzekać na problemy finansowe. Niestety, to nie mi przypadł zaszczyt wyciągnięcia z chlebka 2 euro (tak, nie zgadniecie kto go znalazł… :D)
Potrawy
Przed jedzeniem Pani domu zapaliła małe kadzidełko i odprawiła krótką modlitwę, dziękując Bogu za jedzenie i prosząc o zdrowie i dostatek w przyszłym roku. Po tym w końcu mogliśmy zacząć jeść. Liczba potraw powinna być nieparzysta, w naszym przypadku było to 9 dań. Za moją sprawą na stole wylądowały pierogi, ale stół wypełniło też więcej znanych z polski smaków – kompot, grzyby czy zupa z białej fasoli.
W Bułgarii w wigilię nie je się ryb, wszystkie dania muszą być całkowicie postne, czyli wegańskie ;)
Na stole wylądowały więc – sałatka z pomidorów i ogórków (miało być jeszcze awokado, ale Pan domu delikatnie mówiąc nie przepada za awokado i powiedział, że wkroi je „tomorrow, day after tomorrow…. or next year” :D ), pieczona papryka nadziewana ryżem i warzywami, sarmi – czyli wegańskie gołąbki z liści winogron, tikwenik który skradł moje serce (drugie zdjęcie poniżej), owoce, orzechy i warzywa oraz wino i rakija.
Tikwenik czyli dyniowa wersja banicy – przepyszny deser z dynią, orzechami, cynamonem i ciastem filo. Było to najlepsze zakończenie wieczerzy i swego rodzaju zdrowy cheat meal.
Boże Narodzenie w Bułgarii w praktyce
Teoretycznie w wielu źródłach znajdziecie informacje, w których rzekomo Bułgarzy zaczynają świętować Boże Narodzenie 20 grudnia (podobne tradycje słyszałam o katolicyzmie) – nie jest to jednak współcześnie powszechną praktyką. Choinkę tak jak i u nas zazwyczaj ubiera się 24 grudnia (co tak naprawdę zależy bardziej od rodzinnych tradycji). Bułgarska nazwa wigilii to budni vecher – co dosłownie znaczy przebudzony wieczór – noc, podczas której się nie śpi, oczekując na przybycie Zbawiciela.
Okres świąteczny to zwyczajny czas dla pracowników centrów handlowych i hipermarketów – sklepy są otwarte 25 i 26 grudnia, choć krócej. Na szczęście w innych branżach ludzie raczej nie pracują.
25 grudnia postną pitkę s pariczką zastępuję koledna pitka czyli świąteczny chleb w wersji z jajkami, masłem i miodem, zwykle w naprawdę fantazyjnych kształtach. Z chęcią zajadają się też naszą tradycyjną jarzynową sałatką, którą nazywają…. ruską sałatką.
Czy Bułgarzy chodzą na pasterkę? Raczej nie, powszechne jest chodzenie do kościoła 25 grudnia. Moja „teściowa” była raczej zdziwiona gdy mówiłam jej o tej polskiej tradycji.
Różnice jakieś są, jak wszędzie, ale nie narzekam na bułgarską kuchnię, a wręcz przeciwnie. Tikwenik mogłabym jeść codziennie!
Spodobał Ci się ten post i nie chcesz przegapić następnego?
Polub mnie na facebooku bądź na bieżąco.