Jacy są Bułgarzy? Ile w nich Słowian, a ile bałkańskiej dzikości? Czy ich styl życia można porównać do hitu „Bałkanica”, w którym królują „kobiety, wino, taniec, śpiew”? Przed Wami subiektywna lista cech typowego mieszkańca Bułgarii.

Bułgarzy są dumni ze swojej kultury i historii.

Ciężko znaleźć bardziej dumny naród wśród mniej znaczących państw europejskich niż Bułgarzy. Pasja, z jaką opowiadają o swojej historii, obnoszą się z barwami narodowymi – widuję je tu wielokrotnie częściej niż w Polsce – jest nie do opisania. Każdy przeciętny Bułgar ma flagę Bułgarii (jeden z przyjaciół Bobiego ma nawet wytatuowaną flagę na wysokości serca). Wciąż żywych jest wiele zwyczajów, które są entuzjastycznie celebrowane przez wszystkie pokolenia, a muzyka folkowa jest bardzo popularna. Bułgarzy, gdyby mogli, wszystko jedliby z jogurtem albo białym serem (sirene), które oczywiście są najlepsze na świecie. Dzień bez banicy, która jest absolutnie wyjątkowa jest dniem straconym. Na imprezie może zabraknąć wszystkiego, ale na pewno nie rakiji, a tańce horo powinien znać każdy szanujący się obywatel.
Jest to czasem zabawne, ale z drugiej strony – bardzo im tego jako narodowi zazdroszczę.

Każdy Bułgar jest „gazarem”.

Celem życia każdego Bułgara jest osiągnięcie wysokiego statusu majątkowego, a jeśli to niemożliwe to przynajmniej dążenie do życia obfitującego w przyjemności i luksus. Noce w klubach, lejący się strumieniami alkohol, rzucanie serwetek (to ostatnie jest bardzo ciekawym zwyczajem) to nie mit – Bułgarzy lubią się bawić i umieją to robić. Ponadto, jednym z ważnych atrybutów jest dobry samochód – Bułgar może mieszkać w skromnym m2, ale próżno szukać na sofijskich drogach rozklekotanych gratów. Prawdziwe gazarskie auto wyposażone jest również w odpowiedniej mocy głośniki, tylko po to by móc rozkoszować się szlachetnymi dźwiękami czałgi. Do tego obowiązkowe celebrowanie posiłków i jedzenie w restauracjach – to jest to, czego żaden z nich sobie nie odmówi. Życie na poziomie czyli bycie „gazar” i doszukiwanie się wszędzie choćby najmniejszych przejawów luksusu to nieodzowna część bułgarskiej mentalności.

Ale po co ten pośpiech?

W Bułgarii czas płynie wolniej. Wszędzie. Nawet metro nie protestuje i w godzinach szczytu potrafi odjeżdżać co 15 minut. Spóźnisz się do pracy? O rany, czym jest 15 minut spóźnienia. Nie mówiąc o innych środkach transportu, które jeżdżą w połowie przypadków tak jak chcą. Godzina szkolenia, to może czas na przerwę? A potem odpocznijmy jeszcze godzinę. Tak, tak wygląda Bułgaria i stosunek jej obywateli do czasu. I w zasadzie nie powinno mnie to dziwić, bo jest to typowe na tej szerokości geograficznej. Choć po moim zagonionym trybie życia w Polsce ciężko się przestawić. Często zamiast kolejnej przerwy, wolałabym po prostu wcześniej skończyć pracę (po to by np. pisać dla Was tego posta). Spóźnianie się jest typowe zarówno w sytuacjach prywatnych i zawodowych. Nie pozostaje zatem nic innego, jak również wyluzować i zacząć żyć odrobinę wolniej.  A już na pewno nie obrażać się gdy czekasz na kogoś od godziny. To nie jest przejaw braku szacunku. Tu tak jest i już.

Miejsce kobiety jest w kuchni. Ewentualnie na balkonie, żeby powiesić pranie.

Bułgarzy płci męskiej sami nie tkną się żadnej rzeczy, która powiązana jest z typowo kobiecą aktywnością. Co za tym się kryje? Na pewno nie zetrą brudnego stołu, wielką ujmą jest zmycie po sobie kubka. Gotować, podawać obiad, prać, prasować powinny kobiety. Większość panów nawet nie pomyśli o tym, by pomóc. Na szczęście, ja mam zupełnie innego Bułgara w domu, który uwielbia gotować i dzielenie się z nim domowymi obowiązkami to czysto partnerski układ, ale jest on błogosławionym wyjątkiem potwierdzającym regułę. W pracy to panowie zostawiali stosy nieumytych szklanek, z wieloma aktywnościami czekali na inicjatywę kobiety. Co jednak trzeba im oddać, nie uciekają od swoich męskich obowiązków – są pierwsi do zbierania drewna na ognisko czy drobnych napraw wymagających męskiej ręki.

Są pozytywni i zawsze uśmiechnięci.

Może to ta pogoda, może inne powietrze – Bułgarzy narzekają znacznie mniej i znajdują dużo powodów do radości, mimo że często faktycznie ich nie mają. Na pewno lepsze to, niż nasze polskie wieczne narzekanie.

Nienawidzą cyganów.

Tu pojawia się jedyny i największy powód do marudzenia. Zresztą uzasadniony, gdyż odsetek Romów w Bułgarii jest najwyższy w Europie. Bułgarzy narzekają na wszechobecność Romów, na ich sposób bycia i chaos, który generują na zamieszkanych przez siebie osiedlach. Jeśli sądzicie, że żarty o cyganach w Polsce są ostre i nie na miejscu, zapraszam do Bułgarii. Tu, życie z Romami to chleb powszedni, do którego trzeba przywyknąć. Zamiast rozmawiać z Bułgarami o pogodzie, zawsze możesz zagaić, że „w centrum przybyło trochę cyganów”. Powinieneś uzyskać natychmiastową aprobatę i zrozumienie rozmówcy.

Inne wpisy z tej kategorii: