Stolica Włoch – wiecznie ciepła, pełna zabytków, historii, tajemnic i turystów. Otumania ogromem atrakcji, wspaniałych budowli, kusi zapachami i smakami włoskiej kuchni. Miejsce, które musisz odwiedzić przynajmniej raz w życiu. Wybierasz się do Wiecznego Miasta? Poznaj 12 informacji o Rzymie, których nie dowiesz się z przewodników.
Powiem szczerze, że jadąc do Rzymu nie nastawiałam się na to, że będę pisać o nim cokolwiek. Ot, bardziej turystyczny amatorski skok z umiarkowanym przygotowaniem i nastawieniem, że jedziemy tam wypocząć. Z drugiej strony udało nam się zobaczyć w tym mikroczasie bardzo dużo, doświadczyć fajnych rzeczy i wyciągnąć wnioski, a to wystarczający powód by ten post powstał :)
1.Raj dla naciagaczy
Zaczynam z grubej rury – niby nie jestem pierwszym lepszym naiwniakiem, ale chyba po raz pierwszy byłam w tak przesiąkniętym komercją miejscu. Mnóstwo ludzi sprzedających selfisticki, powerbanki, chusty, paski do spodni(!) – bardzo męczący i uciążliwy element Rzymu. Ale to jest jeszcze do przeżycia, bo mimo namolności tych panów łatwo ich spławić. Warto być jednak wyczulonym na każdą „życzliwość” i prośbę o płacenie za jakąś usługę – tutaj nawet ksiądz w kościele robi biznes z niczego, a uliczni grajkowie sami proponują Ci zrobienie zdjęcia za które żądają dodatkowej zapłaty. Pomyśl dwa razy zanim otworzysz portfel, bo bardzo często – nie warto.
2. Nie dogadasz się po angielsku
Podróżując metrem możesz zobaczyć mnóstwo reklam kursów angielskiego. Nie bez przyczyny, bo Włochom obcy jest angielski, a dotyczy to zarówno młodych jak i starszych. Obsługa lotniska, kierowcy, przechodnie – nie spodziewaj się po nich płynnej angielszczyzny. Wciąż, można się jakoś dogadać, a nawet w 3 dni bardzo wchłoniesz ten przyjemny język – niemniej bądź gotowy na problemy komunikacyjne.
3. Polichroniczne podejście do czasu – zwłaszcza w kwestii transportu miejskiego
No tak, miałam o tym na studiach, więc nie powinnam być zdziwiona. Jeśli ktoś mówi, że w Polsce albo w Bułgarii autobusy jeżdżą jak chcą, powinien wpaść do Rzymu. Spóźnione o 20 minut lub nie przyjeżdżające wcale autobusy to norma. 4 minuty dla metra tez potrafią rozciągnąć się do 8, choć wciąż jest bardziej pewnym środkiem transportu. Metro ratuje w Rzymie życie i serdecznie polecam Wam wykupić kartę na publiczny transport. Chodziliśmy dużo, ale jednak Rzym jest olbrzymi, do zobaczenia jest jeszcze więcej – metro oszczędza Wasz czas i energię i jest bardziej pewne niż autobus.
4. Najlepsza lodziarnia w Rzymie – Giolitti
Włochy i lody to konieczność, choć ja jestem patriotką i dla mnie najlepsze lody są w Kolorowej w Poznaniu :D to tu w Rzymie nasza hostka Ina poleciła nam Gilotti, znajdujące się niedaleko Panteonu. Tłumy Koreańczyków, 40 smaków do wyboru i 2 smaki w cenie małego loda (który taki mały wcale nie jest) są najlepszą rekomendacją.
5. Tydzień dziedzictwa kulturowego czyli wszystkie muzea za darmo
Rzym stoi kulturą i historią – jest miastem skansenem, bo prawie wszystko co jest w Rzymie pamięta wydarzenia sprzed 2 tysięcy lat. Wg UNESCO 40% światowego dziedzictwa kulturowego znajduje się we Włoszech. Niestety wiąże się to z płatnym wejściem do wielu miejsc, co może skutecznie odchudzić nasz portfel. Warto więc zaplanować swoją wyprawę do Włoch/Rzymu w 2 lub 3 tydzień kwietnia, kiedy ma miejsce Settimana della Cultura czyli tygodniowa noc muzeów w całym kraju. Nie mogę znaleźć informacji kiedy dokładnie przypada w tym roku, a oficjalna strona ministerstwa kultury jest oczywiście tylko w wersji włoskiej – jeśli coś znajdziecie na ten temat dajcie znać.
Rzym jest pełen kolejek i bez tego tygodnia, nie chcę więc nawet sobie wyobrażać jak musi wyglądać podczas Settimany. Niemniej, fanom kultury, sztuki i historii polecam rozsądne zaplanowanie urlopu.
6. Prawdziwy duch kościoła? Nie, nie w Bazylice św. Piotra
Oczywiście grzechem byłoby być w Rzymie i nie zajrzeć do Watykanu (przygotujcie się na dwugodzinne kolejki, lub cały dzień czekania jeśli chcecie iść tam w niedzielę). Bazylika św. Piotra robi niesamowite wrażenie – swoim ogromem, przepychem i sztuką, ale ciężko tam o atmosferę kontemplacji – to miejsce niestety turystyczne, w którym ciągle błyskają flesze aparatów, przechadzają się wycieczki, nie nikną rozmowy. Jeśli chcesz poczuć coś więcej, w dodatku zobaczyć kawał dobrej sztuki – koniecznie odwiedź Bazylikę San Giovanni in Laterano – Matkę i Głowę Wszystkich Kościołów Miasta i Świata, jedna z czterech bazylik większych (obok bazyliki św. Piotra w Watykanie, Bazyliki świętego Pawła za Murami oraz Bazylika Matki Bożej Większej) i jak sama nazwa wskazuje najważniejszy kościół katolicki na świecie. W głównej nawie znajdują się posągi 12 apostołów wykonane przez uczniów Berniniego. To w tym kościele również znajdują się relikwie (a dokładniej części głowy) św. Piotra i Pawła.
Bazylikę można zwiedzić również wirtualnie, co jest przydatnym udogodnieniem, jeśli chcesz przyjrzeć się jej w spokoju, bez towarzystwa turystów.
Do Bazyliki dojedziesz metrem – stacja San Giovanni (linia A). Jako ciekawostkę dodam, że w tym kościele będziesz mieć tez okazję wyspowiadać się… po polsku. O. Honoriusz jest Polakiem, ale udziela spowiedzi również po rumuńsku, włosku, niemiecku i rosyjsku (!).
7. Karta? Nie, tylko gotówka
Niby to Rzym, Włochy, ale jednak – miej przy sobie sporo euro, bo płacenie kartą w wielu miejscach to wciąż luksusowe udogodnienie. Oczywiście w sieciowych supermarketach nie ma problemu, ale mniejsze sklepy czy restauracje – musisz mieć gotówkę. Po prostu ją miej. I to sporo, bo w Rzymie jest na co wydawać pieniądze.
8. Pij kawę. Ale nie espresso
W jednym z blogów znalazłam radę by pić w Rzymie kawę. Fakt, Włosi słynną z picia kawy, słyną też tego, że espresso to 20 ml płynu podane w gustownej, miniaturowej filiżance. Jest mocno i dobrze, ale zdecydowanie lepiej spróbuj tutejszego cappuccino czy mochaccino – normalna porcja, dużo spienionego mleka i naprawdę wyjątkowy smak. Bajka! Nawet kawa z automatu w metrze zwalała z nóg – musisz wypić przynajmniej jedną filiżankę!
9. Zgub się
Rzym jest ogromny. Lista rzeczy do zobaczenia i zrobienia w nim jest neverending story. Warto wyluzować, przejść się uliczkami pustymi od turystów. Nie idź głównym szlakiem, pokręć się po uliczkach w okolicach Panteonu czy Placu Navona, rozkoszuj się tym, że nie ma tu (tylu) turystów, oglądaj budynki, kołatki, ludzi, obserwuj szczegóły, po prostu poczuj klimat. I tak nie zdążysz zobaczyć wszystkiego (no chyba, że jesteś w Rzymie na tydzień), a po co się spieszyć? W końcu Włosi tego nie robią. I może mają rację. Ja już wiem, że do Rzymu muszę wrócić, zwłaszcza do tych mniej oczywistych miejsc.
10. Jeśli możesz – przyjedź tu w niedzielę
Rzym w piątek i sobotę to koszmar – nieważne czy to styczeń czy środek lata – ludzi jest od groma, a sezon trwa cały czas. Jednak jeśli możesz sobie na to pozwolić – zacznij zwiedzanie w niedzielę i wyjedź z Rzymu w czwartek. Ominiesz kolejki i dzikie tłumy, przynajmniej częściowo. No i przede wszystkim, staraj się wstawać przed większością turystów. Watykan o poranku to gwarancja ominięcia kolejki do Bazyliki i na pewno inna atmosfera. A jeśli nie jesteś rannym ptaszkiem, dobrą opcją jest oglądanie Rzymu nocą. Watykan wieczorem świeci pustkami, to typowo „dzienne” miejsce. Resztę miasta możesz zwiedzać w środku nocy ;) jadąc na lotnisko poznaliśmy Amerykanina, który zwiedzał Rzym na rowerze, co może być niezłą opcją, zwłaszcza w nocy.
11. Nie będziesz sweet foci na Instagrama wrzucał – chyba, że użyjesz własnego Internetu
Rzym to istna internetowa pustynia. Brak wi-fi w mieście to norma. Oazą jest górna część dworca Termini (nie szukaj go na poziomie metra) i czasem restauracje, ale to też nie za często. Dobrze, że Google Maps działają bez Internetu (polecam pobrać potrzebny fragment mapy przed zwiedzaniem).
12. Nie ma miejsc w busie na lotnisko? Radź sobie sam
Jeśli Twój samolot powrotny wylatuje rano, Twoją jedyną tanią opcją dotarcia na lotnisko jest shuttle bus ze stacji Termini. Niestety, jest on niezbyt duży. W razie gdy nie wykupisz biletu wcześniej przez internet (koszt to 6 euro) może okazać się, że braknie dla Ciebie miejsca. Co wtedy? Nastolatka wpuszczająca ludzi do busa tylko wzruszy ramionami i każe czekać na kolejny autobus. Nie, to nieistotne, że odleci Twój samolot. Nie ma miejsca, finito, a wystarczyłoby podstawić 2 autobusy, bo brakło miejsca dla jakichś 10-15 osób. W tym przypadku bądź gotowy na dojazd na lotnisko taksówką (30 euro za samochód). Jeśli masz taką możliwość – wybierz lot koło południa – dzięki temu będziesz mieć więcej bezpiecznych i tańszych opcji dojazdu na lotnisko bez zbędnego stresu.