Wczoraj na fejsie wyskoczyło mi wspomnienie o tym, że 2 lata temu zamiast na Woodstock wybrałam się do Szczecina. Po co? Stanęłam przed ciężkim wyborem między dwoma pasjami: muzyką a fotografią, bo powodem mojej wizyty w tym prawie, że nadmorskim mieście był maraton fotograficzny.

Pomyślałam więc, że na fali Woodstocku nie napiszę o Woodstocku, a o Maratonach Fotograficznych. Dlaczego uważam tę formę rywalizacji za najbardziej ekscytującą i najprawdziwiej pokazującą umiejętności fotografa?
11156379_537892553018995_7626256466013383931_n

MARATON FOTOGRAFICZNY – Z CZYM TO SIĘ JE?

Czym jest maraton fotograficzny?

Jak sama nazwa wskazuje maraton polega na długotrwałym i ustawicznym kontakcie z aparatem. W swoim życiu na maratonie fotograficznym byłam 3 razy, w tym dwukrotnie na maratonie szczecińskim. Jednak takich imprez w Polsce jest wiele, a ich liczba wciąż się powiększa (co niezmiernie mnie cieszy).

Formuła maratonu jest wieloraka – od zajmującej parę godzin, po maratony 24-godzinne. Czasem do zrealizowania przez określony czas masz jeden temat, czasem kilka.

Idea pozostaje jednak ta sama. W określonym czasie rzeczywistym musisz sfotografować coś, co będzie mieściło się w narzuconej przez organizatora tematyce. Pachnie reportażem, prawda? A to jest to, co Tygryski lubią najbardziej : )

To, co może niektórym będzie w takiej formule przeszkadzać mi  pozwala uzyskać naprawdę ciekawe zdjęcia.

Mając zawężone pole fotograficznych poszukiwań, łatwiej wyłuskać  z rzeczywistości to czego potrzebuję i  zmusić swój mózg do kreatywnego myślenia.  Choć tematy są zazwyczaj zaprezentowane w taki sposób, że dają duże pole do popisu to jednak w jakiś sposób nakierowują, co sprawia, że fotografowanie zamienia się w istne polowanie.  Inaczej patrzysz na świat gdy wiesz czego szukać. I tego właśnie mi brakuje gdy mam spontanicznie wyjść z aparatem na ulicę. Bez tematu i pomysłu nie wiem do końca, co mam zrobić.

Jaką jeszcze przewagę ma maraton nad innymi fotograficznymi konkursami?
Presja czasu.

Chleb powszedni każdego fotoreportera i dziennikarza.

Nie odkładasz niczego na później. Masz parę godzin (na maratonie Ostrowskim tylko 1h!) na zrobienie tematu i wybór jednego, najlepszego Twoim zdaniem zdjęcia.  Jesteś tu i teraz i musisz wykorzystać wszystkie okoliczności by zrealizować dany temat, nie mając czasu na stylizowanie i kreowanie. Musisz zintegrować się z otoczeniem, czasem upozorować coś prosząc o pomoc obcych ludzi. Czujesz atmosferę przygody? Uśmiecham się na samą myśl o tym i wspomnienie każdego maratonu.

11134152_537892059685711_1369841292089421066_n

ALE JAK TO BEZ PHOTOSHOPA?

Kolejnym minusem (lub plusem) jest zasada łącząca wszystkie maratony – zdjęcie oddajemy nieobrobione w żadnym zewnętrznym programie graficznym – dopuszczalne jest tylko kadrowanie i to, co możemy zrobić z poziomu aparatu – desaturacja, delikatna zabawa suwakami.

Są osoby, którym przeszkadza to na tyle, że nie wezmą udziału w maratonie nigdy. No bo jak można pokazać nieobrobione zdjęcie?

Uważam, że jeśli umiesz robić zdjęcia to jesteś w stanie przy odrobinie dobrej woli wykonać poprawne technicznie zdjęcie bez używania programów graficznych.
W końcu, robiąc niegdyś zdjęcia analogowe i oddając je do wywołania przeciętnemu fotografowi też nie miałeś wpływu na jego obróbkę. A powiedzmy sobie wprost, nie każdy posiadacz analoga wywoływał sobie zdjęcia sam i umiał je „obrobić” w ciemni.

Złe technicznie zdjęcie pozostawało złym zdjęciem i lądowało do kosza.

Wygrywał ten, który wiedzę miał w głowie i umiał ją wykorzystać naciskając spust migawki.

 

MARATON FOTOGRAFICZNY – TYLKO DLA TWARDZIELI

Czym jest dla mnie maraton?
Każdy taki wypad kojarzył mi się z niesamowitą przygodą i przede wszystkim zabawą.

Wypady do Szczecina łączyły się z couchsurfingiem – zawsze nocowałam u bardzo sympatycznych i pozytywnie nastawionych do świata ludzi, którzy oprócz podłogi często oferowali mi swoje towarzystwo podczas maratonu i pomoc turystyczną ;) za co bardzo mocno im dziękuję!

Na maratony szczecińskie zawsze jeździłam sama. Dzięki temu byłam bardziej otwarta na świat i innych ludzi, a co za tym idzie – miałam okazję poznać naprawdę przesympatyczne osoby. Z tego miejsca pozdrawiam Piotra Rakowskiego, który w roku ubiegłym odebrał za mnie nagrody ; ) i to, że dzięki niemu poznałam Ewelinę, która też serdecznie pozdrawiam.

W dodatku mogłam całkowicie zanurzyć się w fotografowaniu i oddać całej tej atmosferze i przygodzie. A nie ukrywam, że maraton w Szczecinie jest prawdziwym maratonem – zdjęcia robisz 24h i jesteś wykończony… temat nocny i następujący po nim o 6 rano wyciska z Ciebie wszystko…

Dlatego nieważne w jakim maratonie bierzesz udział zarezerwuj sobie dużo czasu. Sztandarową zasadą takiego przedsięwzięcia jest to, że musisz oddać zdjęcia w każdym temacie.  Pominięcie któregokolwiek z nich jest równoznaczny z dyskwalifikacją.

Lepiej więc oddać w jakimś temacie zdjęcie słabe, ale oddać, a rozpoczynając taki maraton postanowić sobie, że co by się nie działo się go ukończy. Bo nawet jeśli niczego nie wygrasz to dla takich przeżyć zdecydowanie warto! : )

Jednak jeśli daleko Ci do poświęceń i nie rozumiesz jak długo można robić zdjęcia, a na wyprawach i w ogóle zawsze wkurzają Cię ludzie którzy ciągle coś fotografują – maraton zdecydowanie nie jest dla Ciebie.

OGÓLNOPOLSKI MARATON FOTOGRAFICZNY W SZCZECINIE VS OSTROWSKI MARATON FOTOGRAFICZNY

Tak jak wspominałam Maratony w swoim życiu przeżyłam trzy.

Może przez nostalgię i fakt, że to w Szczecinie zaczynałam lepiej wspominam to wydarzenie. Jednak obydwie imprezy choć w założeniu takie same miały inną specyfikę.

1148898_347815392018924_1194727331_n

Maraton Szczeciński organizowany przez Akademię Morską był z założenia wydarzeniem dużo większym.

Fotografowanie trwało dosłownie 24h. Zaczynaliśmy o 10, dostając pierwszy temat i mając ok. 4-5h na oddanie go. Tak duża ilość czasu pozwalała przyjezdnym obeznać się z miastem, zastanowić spokojnie nad tematem, temat zrealizować i oddać zdjęcie. Ba, w tym trybie miałam czas na zjedzenie czegoś i choćby chwilowe oderwanie się od tematu focenia, co przy tak długim męczeniu materiału jest bardzo wskazane.

Ostatni temat dostawaliśmy o 6 rano (przyznaję się bez bicia – ani razu nie udało mi się wstać na jego ogłoszenie, na szczęście niezastąpiony Piotr za każdym razem podał mi tematy) i kończyliśmy dokładnie o 10. Czas w którym obradowało jury był umilany przez warsztaty fotograficzne i wystawy towarzyszące wydarzeniu, co moim zdaniem jest świetnym rozwiązaniem.

Jedyną burę jaką mogę wystawić Maratonowi w Szczecinie to fakt, że do teraz nie pojawiły się zwycięskie zdjęcia z żadnej edycji, a nawet jeśli pojawiły to było to zrobione wybiórczo i niedbale, co niestety rzutuje niekorzystnie na wagę i odbiór tego wydarzenia.

10523562_529640433844207_1070332422009516799_n

VI edycja Maratonu Ostrowskiego, w której miałam okazję brać udział była edycją wyjątkową – odbywała się jednocześnie w 2 miastachOstrowie Wielkopolskim i Krotoszynie. W obydwu miastach realizowano te same tematy, a główna nagroda czyli Super Grand Prix mogło przypaść uczestnikowi tylko z jednego miasta.

Świetnym rozwiązaniem w Maratonie Ostrowskim była jawność zdjęć i sposób ich prezentacji. Po zdaniu zdjęć były one wywoływane i wieszane w bardzo klimatycznych wnętrzach ostrowskiej Galerii 33.

Dzięki temu emocje były podkręcane do czerwoności i można było od razu sprawdzić, które zdjęcia przypadło najbardziej do gustu innym uczestnikom i publiczności.

Tutaj również przed ogłoszeniem wyników próbowano umilić czas uczestnikom poprzez prelekcję na temat pracy fotografa.

Co było największym minusem (a dla innych zapewne plusem) to bardzo krótki czas na wykonanie i oddanie zdjęcia. Tempo jednogodzinne (3 tematy do oddania czyli 3 bite godziny w dodatku około obiadowe poświęcone tylko i wyłącznie na zdjęcia) to nawet przy niedużej powierzchni miasta bardzo mało czasu. Nie można było dobrze przeanalizować tematu, nie mówiąc o dobrym wykonaniu zdjęć. Zwłaszcza, że drugi temat był dość specyficzny. Dlatego organizatorów nie powinno dziwić to, że poziom fotografii nie był na wysokim poziomie, ale tutaj akurat presja czasu była zbyt duża, a już zwłaszcza dla osób, które były spoza Ostrowa.

Maraton to oprócz rozrywki również nagrody.

Nagrody

Te, które zdobyłam były raczej symboliczne i wybierane przez osoby, które na fotografii się raczej nie znają… ;) Jednak to też się zmienia i widzę coraz więcej maratonów oferujących świetne pakiety nagród. W pierwszy weekend września jadę właśnie na taki Maraton do miasta, który maratonami fotograficznymi stoi czyli do Szczecina. Chętnie spotkam się na nim z innymi fanami spontanicznych pstryków. Nie zwlekajcie, dodajcie się do wydarzenia!
A dwa tygodnie później odbywa się Częstochowska edycja wydarzenia, która tez mam wielką nadzieję zaliczyć :)

 

Podsumowując: 

  • jeśli chcesz sprawdzić się w czymś nowym
  • znudziło Ci się fotografowanie bez celu lub fotografia planowana (sesje portretowe, komercyjne etc.)
  • chcesz przeżyć przygodę
  • nie przeszkadza Ci brak możliwości (silnej) ingerencji w zdjęcia
  • jesteś fotoświrem :D

To maratony fotograficzne zostały stworzone specjalnie dla Ciebie!

Ja się wkręciłam i cóż, wiem że przepadłam na dobre.

Wam życzę tego samego!

Zdjęcia wykorzystane we wpisie pochodzą z fanpage’a Ostrowskiego Maratonu Fotograficznego

 

Na koniec parę moich fotek nagrodzonych w Maratonach :)

[Best_Wordpress_Gallery id=”3″ gal_title=”Maratony Fotograficzne”]

 

Inne wpisy z tej kategorii: